Po prawej stronie Nilu są w Luksorze dwa miejsca, które zobaczyć trzeba – świątynia Amona oraz Karnak. A do tego kilka suków, ruchliwe centrum, promenada, zabytkowy meczet i muzeum z mumiami. Im również warto poświęcić chwilę, bo tak naprawdę to te pomniejsze „atrakcje” tworzą klimat miasta.

Świątynia w Luksorze
dorośli 60 LE / dzieci od lat 5 30 LE
Zabytek znajduje się w samym centrum miasta, tuż przy przystani.
Meczet Abu Al-Haggag
Za wstęp do meczetów nie pobiera się opłat, jednak warto mieć drobne na bakszysz dla przewodnika.

Zatrzymajmy się jednak przy lesie kolumn, jak Marysia nazywa wschodnie świątynie. Pierwszą z nich widzimy z okna, a widać właśnie i dosłownie kamienny las. Nie pylony, nie obeliski, nawet nie potężne rzeźby, ale rzędy olbrzymich kolumn robią największe wrażenie. Świątynia luksorska, czyli Świątynia Narodzin Amona, leży w samym sercu miasta, pomiędzy ruchliwymi ulicami i placami. Wrosła w tkankę miasta tak bardzo, że na jaj szczycie zbudowano meczet. Dosłownie! Minaret meczetu Abu Al Haggag został osadzony na czterech kolumnach świątyni. I choć było to 900 lat temu, aż do XIX wieku nikt nie widział, co skrywa się pod posadzką meczetu. Starożytna świątynia bowiem zakopana była pod ziemią. Teraz obie budowle, choć każda z innej epoki, są zrośnięte niczym syjamskie bliźniaki i obie są warte obejrzenia.

Trzy kilometry dalej rozciąga się Karnak. Od świątyni Amona prowadziła do niego aleja sfinksów. Podczas wielkiego święta Opet odbywała się procesja, podczas której posąg Amona ze świątyni w Luksorze przenoszono do Karnaku. Właściwie płynął on Nilem, a tłumy podążały procesyjną aleją. Dziś aleję sfinksów poprzecinało miasto, wsiedliśmy więc na rowery i przejechaliśmy gwarnymi ulicami. A co znaleźliśmy na miejscu? Ku radości Marysi jeszcze gęstszy i jeszcze rozleglejszy las kolumn! Najwięcej czasu spędziliśmy właśnie tutaj – w największej na świecie sali kolumnowej, zwanej „wielkim hypostylem”, gdzie kolumny osiągają niesamowite rozmiary, pnąc się na wysokość 23 m. Przechadzanie się między nimi, obserwowanie gry świateł i cieni, odnajdywanie rzeźb skarabeuszów… Niby nic, a można godzinami. Są tu także obeliski, dziedzińce, rzeźby faraonów i ich rodzin, sanktuarium poświęcone triadzie tebańskich bóstw – Amonowi, jego żonie Mut i synowi Chonsu, święte jezioro oraz wielki kamienny skarabeusz Chepri. Legenda głosi, że trzeba go okrążyć 7 razy, by doznać szczęścia lub zmienić swoje życie. Zgadnijcie, co zrobiła Marysia? Karnak jest bardzo rozległy. To właściwie kompleks świątyń, do którego każdy władca chciał dorzucić własną cegiełkę. Przepraszam, własny głaz. Bo rozmach staroegipskich budowli robi wrażenie, a nas za każdym nachodzi refleksja na temat ludzkich kosztów tych przedsięwzięć.

Karnak
Dorośli 80 LE / dzieci od 5 lat 40 LE
Znajduje się 3 km od centrum Luksoru. Można skorzystać z taksówki, egipskiego Ferrari (dorożki) lub wynająć rowery.
Muzeum Mumifikacji
Dorośli 60 LE / dzieci od lat 5 30 LE
Muzeum znajduje się obok Świątyni Luksorskiej, nad samym brzegiem Nilu.

Światło słoneczne dodaje smaczku przestrzeniom, ale rozważcie zjawienie się tutaj wieczorem. Sztuczne oświetlenie podkreśla elementy architektury. Obie świątynie wschodniego brzegu otwarte są do 21.00, a w wybrane dni tygodnia odbywają się w nich spektakle z cyklu „Light & Sound”. Można więc wschodni brzeg zwiedzać po zachodzie słońca, ale jeśli zdecydujecie się spędzić tu dzień, doświadczycie znacznie więcej.

Nad Nilem, tuż przy publicznej przystani, jest Muzeum Mumifikacji. Jeśli planujecie wizytę w muzeum kairskim to szkoda czasu, ale jeśli jesteście z dziećmi – to muzeum jest idealne. Wystarczająco duże, by się zafascynować i odpowiednio małe, by się nie znudzić. To zaledwie jedna sala. Duże rysunki dokładnie, ale nie drastycznie wyjaśniają proces mumifikacji. Ludzka mumia jest zaledwie jedna, ale są mumie kota, psa, krokodyla, a nawet krokodylego dziecka. Jest to więc delikatne wprowadzenie do tego nieco drastycznego dla dzieci tematu.

Po wizycie w świątyni luksorskiej proponujemy zasiąść na placu Abu al- Haggag tuż obok i nacieszyć oczy lokalnym życiem. O zachodzie słońca schodzą się tutaj Egipcjanie na wieczorny piknik. Rodziny rozsiadają się na trawie, rozkładają jedzenie, dookoła krążą sprzedawcy herbaty i przekąsek, niedaleko można zaopatrzyć się w pyszne falafele. Oczywiście w takim miejscu będziecie nękani i nagabywani przez sprzedawców wszystkiego, co jest wam niepotrzebne i na co nie macie ochoty. Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość, przykleić uśmiech na twarz i jak mantrę powtarzać „Le, sukram”. A jeśli ta namiastka lokalnego życia was wciągnie, skierujcie się po więcej w stronę tłocznego, hałaśliwego i pachnącego centrum, do dworca i jeszcze dalej.